kwestia chorowania


Chorować też trzeba na poziomie.
Mój poziom sięgnął bruku, a nawet niżej - "dno i trzy metry mułu".
Po znalezieniu w łóżku resztek chleba (nie było nic do jedzenia, tylko suchy chleb) i pyłu papierosowego (nie chciało mi się wyjść na balkon, ani do łazienki) stwierdzam, że jestem straszną fleją.
Lustro omijałam cały dzień. Po co się dobijać.


No więc stwierdzam z całą odpowiedzialnością za swoje słowa, że w chorobie (jeżeli siły pozwalają) trzeba sprzątać i zachowywać poziom higieny, czyli nie palić w łóżku na przykład (najlepiej w ogóle). 
I przebierać często pościel.
Co mnie podkusiło żeby kupić niebieską pościel w żółte groszki? Przecież to jest aż obrzydliwe. W takich kolorach nie da się chorować. 
Umyłam podłogi, przebrałam pościel (ciemny fiolet), upiekłam chleb, zmęczyłam się, wzięłam prysznic i teraz mogę chorować.
A i co do pościeli - jednolicie szara mi się marzy- chyba w końcu dorastam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

kwestia miłości do gleby

kwestia - a co jeżeli kogoś nie lubię

Kwestia zamiłowania do bocianów