kwestia podsumowań


Eee... Chciałam tu napisać kilka mądrych rzeczy, których nauczyłam się w 2016 roku, ale nagle zachciało mi się śmiać - to jet ściema. Jestem jedną z tych osób, które nie uczą się na błędach i je powtarzają - wiem, że po truskawkach dostaje wysypki i drapię się jak opętana, a i tak żrę je jak wieloryb plankton - to trywialny przykład, pozostałe zachowam dla siebie, bo cholera aż żal je przytaczać - takim nieukiem jestem. Nie będzie żadnych podsumowań, ani postanowień. Jak nie potrafisz (Ty i ja) nic zmienić w zwykły wtorek, czy środę dnia powszedniego, to nie zrobisz tego w Sylwestra (no nie oszukuj się). I dodam jeszcze jedną rzecz - po co sobie odmawiać od razu wszystkiego. Ja pamiętam wszystkie moje noworoczne postanowienia z ubiegłych lat - zero czekolady, zero papierosów i mnóstwo ruchu- wytrzymywałam tydzień. Jak od razu chce się zmienić wszystko, to nie zmienia się niczego - brakuje energii. Myślę, że pewne rzeczy trzeba zmieniać małymi krokami. Eee... jestem tragicznym przykładem postanowień noworocznych, muszę tu zakończyć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kwestia zamiłowania do bocianów

kwestia miłości do gleby

kwestia książek