kwestia dygresji



Studia nauczyły mnie ważnej rzeczy - wątpienia.
Trzeba odsiewać rzeczy ważne od dyrdymałów.
Dużo ostatnio tych dyrdymałów - w gazetach, telewizji i wśród ludzi. 
Trzeba posiąść wiedzę dotyczącą tego co jest dyrdymałem, a co nim nie jest. I to jest chyba najtrudniejsza lekcja życia. Słowa, słowa, słowa. 
Miałam koleżankę na studiach, która dużo mówiła, ale niewiele z tego wynikało. Wrażenie ogółu było takie, że  owa koleżanka delektowała się własnym głosem i jego brzemieniem - w jej wypowiedzi niewiele było treści, za to dużo słów. A ona gadała, ciągle gadała i nie pamiętam nawet o czym. Myślę, że docenia się tych ludzi, którzy o rzeczach skomplikowanych mówią prostym językiem. Znałam jednego profesora, który o rzeczach nieskoplikowanych, mówił językiem skomlikowanym. Nie umiał znaleźć słowa, czy nie chciał? "Kto go tam wie". Umarł zresztą. Świeć Panie nad Jego Duszą. Jeżeli Panie do Ciebie też mówi tak skoplikowanym językiem, jak na wykładach, to powodzenia.  
No ale wątpię. Aktualnie dużo we mnie wątpliwości. Ktoś mówi, że jest tak, a ja widzę coś innego. Co ważniejsze - słowa, czy czyny? Żarliwa mowa, czy zachowanie? A może ja niedowidzę?
Oto jest pytanie. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

kwestia miłości do gleby

kwestia - a co jeżeli kogoś nie lubię

Kwestia zamiłowania do bocianów