I wyszłam dziś z łopatą (szpadlem, czy jakoś tak) na pole - kopać dziury i czułam się jak Boryna. Kto czytał Chłopów ten wie. Geny dziadów i pradziadów się w końcu odezwały. Tak, tak - będę rolnikiem. Dobrze mi idzie kopanie, dziś wykopałam gruby sznur - zabawkę psa - Cholernik zakopał ją dość głęboko. Przekopałam fragment gleby - dwa, na dwa i będę ogrodnikiem. Mam kawał ziemi i teraz kupię sobie krzak. Kalina, porzeczka, a może jakiś japoński krzaczor. Podobno porzeczka i aronia są jednymi z najzdrowszych owoców i wcale nie potrzebujemy aceroli i goji, to może będę młodym twórcą porzeczkowego raju? Zacznę od krzaczka, a skończę z plantacją. Ha!
To jest temat rzeka. Posiadam przykrą przypadłość, iż nie lubię kilku osób i co bardziej tragiczne, głośno o tym mówię -wśród przyjaciół, ale jednak... Ostatnio zaczęłam się nad tą kwestią zastanawiać, gdyż moje "nielubienie", przybiera dość fizyczne objawy - ja nie jestem w stanie przebywać blisko "nielubianych", ja mam wrażenie jakbym się dusiła, jakby powietrze w pomieszczeniu było skażone - nie odzywam się i mam ochotę uciekać - najlepiej na inną planetę. Zaniepokoiło mnie to. Najpierw zaczęłam się zastanawiać - czemu kogoś nie lubię? Odpowiedź była oczywista - coś niedobrego się przytrafiło. Nię lubię osób, które mnie: oszukały, źle traktowały lub były dla mnie w jakiś sposób "podłe", bo bycie niemiłym akceptuję - sama mam gorsze dni i wiem, że innym też się zdarzają, ale podłość w połączeniu w oszustwem - jest dla mnie nie do przyjęcia. Pytanie kolejne brzmi - a co to jest "podłe traktowanie i oszukiwanie"? Może jestem ciut przewrażli
No ja lubię Polskę. Ja się cieszę polskością – wycinanki, pierożki, sute spódnice ludowych strojów, legendy, góry i doliny, dęby, sosny i brzozy, no i ten krwawnik. Ostatnio usłyszałam, że moje zachwyty nad polską kulturą to przejaw nacjonalizmu i ksenofobii. Naprawdę? Naprawdę? Czy ja nie mam prawa: roztkliwiać się nad żółtym mleczem i cieszyć oscypkiem, radować się jak dziecko, widząc bociany w gniazdach? Czy ja w imię politycznej poprawności nie mogę o tym mówić, że ten rechot żab o poranku i te kwiatki, i maki? Czy ja, coby nikogo nie urazić, nie mam prawa cieszyć się z bycia Polką? Ja wiem, że dużo rzeczy i zjawisk uznawanych za polskie, kiedyś polskie nie były i pochodzą od innych kultur. Ja rozumiem, że inne kultury mogę nas wzbogacać, i że tolerancja, i że ziemniak swoją historię rozpoczął poza granicami naszego kraju, ale... Ale zarzucanie mi, że mówienie z miłością o Polsce, jest przejawem nietolerancji i braku szacunku dla innych kultur - zdziwiło, dotknę
Komentarze
Prześlij komentarz