kwestia motyla i pościeli


Ubawił mnie wczorajszy dzień.
Na śniadanie można zjeść pieczone ziemniaki, a na obiad kanapkę z jajkiem.

Ludzie to sieć wspólnych zależności. Zawsze mnie zastanawiał tekst o efekcie motyla. Nie widzę (może mój, mały umysł tego nie ogarnia) zbieżności, typu - ruch skrzydeł motyla wywołuje huragan "gdzieś tam", choć może Jakiś Wielki Polityk pewnego dnia spojrzy na tego motyla i może będzie to bielinek kapustnik, i stwierdzi - odpalanie bomby atomowej, to nie jest dobry pomysł ze względu na populacje bielinka; natomiast widzę drobne zależności - twój wybór i słowa wywołują reakcje u mnie. Więc pamiętaj - twoje wybory stają się moimi wyborami. No więc - dziękuję, do widzenia i powodzenia. Domek, ogródek, Bóg i ciepełko - Twój wybór. Teraz mój ruch. 

Cudownie jest obudzić się bez budzika, w cudownie szarej pościeli. Po kilku latach ferii barw dojrzałam do szarości  i prostoty. 
Leniwa sobota - poczytam kolejną część Millenium, wypiję mnóstwo kawy i może zrobię zakupy, ale to tylko może.

Oglądanie "Autopsji Jane Doe" było nietrafionym pomysłem. Ten film nie jest zly, jest w nim mnogość dobrych ujęć i historia: piwnicy - kostnicy, koronerów i ciała, czyli dużo emocji i ten biedny kot, ale - nie moja bajka. Niby horror, nawet dobry, ale nie dla mnie. Co zawiodło - chyba moje upodobanie. 

- No i postanowienie - za dużo marnuję jedzenia, to jest straszne. Po wyrzuceniu trzech grejpfrutów, które były już: zielone i włochate, stwierdzam, że przesadzam. Nie wolno tak robić. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

kwestia miłości do gleby

kwestia - a co jeżeli kogoś nie lubię

Kwestia zamiłowania do bocianów