kwestia poranka



Coś ostatnio o zdrowiu  i zdrowym odżywianiu wspominałam.
Poranek dnia siódmego.
Ból gardła migdała prawego.
Wstaje głodna, zachodzę do przybytku jedzeniowego i zdaje sobie sprawę, że nie ma nic do spożycia w przepastnej lodówie.
Ale oto moim oczom ukazuje się wybawca - metaliczno, niebiesko opakowana, truskawkowa czekolada.
No to - dawajże połowę tabliczki na śniadanie - trzeba dokarmić bakterie. 
I siedzę w piżamie na wyrze (łóżkiem zwanym, ale o poranku wygląda to jak wyro) zajadam się tą czekoladą, w rozmazanym makijażu (wieczorny demakijaż się nie udał).

Ja nie jestem idealna? 
Ja nie dbam o zdrowie?
Że co ta czekolada zawiera? Nie widzę, rzęsy mi się skleiły wczorajszym tuszem.

 No przecież to - wyro, czekolada i ja - idealne trio o poranku dnia siódmego. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

kwestia miłości do gleby

kwestia - a co jeżeli kogoś nie lubię

Kwestia zamiłowania do bocianów