kwestia odejścia



Budzisz się pewnego dnia, choć może Cię to spotkać: pod prysznicem, na kiblu, albo gdziekolwiek; i siedzisz albo stoisz, palisz, albo leżysz; zapuszczasz Ortege, bo wielkie, smutne chwile wymagają smutnej nuty i stwierdzasz - to koniec. Tyle razy sobie to mówiłeś/mówiłaś, ale nareszcie jesteś pewien i patrzysz wstecz i faktycznie widzisz już więcej złego niż dobrego i masz dość, i nie ma w Tobie: żalu, smutku, gniewu - tylko obojętność. Nic się nie zmieniało – ten sam kubek, ten sam ręcznik i sweter, ale Ty wiesz, że dłuższa niepewność i ciągła męka jutra Cię niszczy. Bo jutro się nie odmieni, jeżeli dziś nie jest odmienione, a dziś-codziennie takie samo. 
Jakoś tak pusto, myślisz że w sercu, ale to głowa, która do tej pory wypełniona była wspomnieniami i pamiętaniem, i żalem, a teraz jest pusta. Wiesz na co przyszedł czas? Wiesz o tym, ale i tak ciężko. Pustka wymaga wypełnienia, bo pustka nie znosi próżni i to od Ciebie zależy czym ją wypełnisz. Mogą się pojawić rzeczy/ okoliczności, które same ją zapełnią bytami, ale nie licz na to, że będzie to wartościowe - w totka rzadko kto wygrywa i raczej nie będziesz to Ty. Pobaw się w Boga – stwórz z pustki COŚ.  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

kwestia miłości do gleby

kwestia - a co jeżeli kogoś nie lubię

Kwestia zamiłowania do bocianów