kwestia ziarenek



No i przychodzą takie dni w życiu każdego człowieka, kiedy spada na niego kilka potężnych bomb, roznosząc go w pył, w jednej sekundzie.

No i spadło - dziś była to dość mała bombka, ale pył poniósł się  kilka kilometrów - zbieram ziarenka. Mozolnie zbieram ziarenka i próbuje skleić. 
Mam też wrażenie, że po ostatnim potężnym nalocie nie udało mi się porządnie skleić nóg i prawej ręki, i chyba coś w płacie skroniowym źle się połączyło.
No ale żyję.
Ludzie piszą - przyjdź na kawę, pogadamy - wszystko będzie dobrze, tyle że ja nie mam sił się ruszyć, bo ze wzrokiem wlepionym z podłogę, liczę ziarenka - te są od głowy, a tamto wygląda jak paznokieć.
Może i bym chciała pogadać, ale nie mam sił wstać z kolan, bo te ziarenka czekają.

Chciałabym, żeby niebo było czyste i żeby bomby nie spadały na mnie i innych. Chciałabym, żeby niebo było czyste.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

kwestia miłości do gleby

kwestia - a co jeżeli kogoś nie lubię

Kwestia zamiłowania do bocianów