kwestia możliwości




Zastanawialiście się niekiedy nad kwestią swoich możliwości?
A szczególnie nad kwestią - matko stać mnie na więcej!
Zapewne tak i zapewne często to robicie, jak i ja.
Pytanie - czy coś dalej się z tą myślą dzieje?
U mnie nic się nie dzieje i bardzo mnie to denerwuje.
Czuję, że to co teraz mam, to co teraz robię ze swoim życiem to ułamek moich prawdziwych możliwości. Wierzę, że "jestem stworzona do wyższych celów". Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest megalomania, ale poczucie, że się nie jest na swoim miejscu, że to co się uzyskało, to za mało, że potrafi się - więcej, mocniej i lepiej. Jestem pewna, że niektórzy z Was tak mają- myślą, że źle trafili, że stać ich na więcej. Tylko problem polega na tym, że tak jak ja nic z tym nie robią. Ja narzekam, czuję, że utknęłam, czuję że to nie moje życie, że ktoś mnie wrzucił do wielkiej dziury i nie pozwala wyjść. Czuję, że część moich ścieżek życiowych była zdeterminowana przez tak zwany "ślepy los". 
Myślę, że dobrym początkiem jest zdanie sobie sprawy, że nie wszystko "poszło" tak jak tego oczekiwaliśmy (paradoksalnie), ale nie z perspektywy "złych wyborów"- nie ma złych wyborów, są tylko konsekwencje, które nie zawsze nas zadowalają i nie ma potrzeby "dowalania" sobie - Jezu, znów zawaliłem (tu zapewne pada mocniejsze słowo), tylko trzeba wyciągnąć wnioski. I teraz "wnioski" - myślę, że nie oznaczają zawsze próby naprawienia, czasami trzeba po porostu pewne rzeczy - odrzucić, odejść, porzucić - radykalne cięcie. No i co istotne  - czasami faktycznie pewne rzeczy nie zależą od nas, ale już od nas zależy co z tym zrobimy.
Uff!
No i co dalej?
Ha! Trzeba jeszcze uwierzyć, że się da radę to wszystko ogarnąć!











Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kwestia zamiłowania do bocianów

kwestia miłości do gleby

kwestia książek